Nowa wersja jednego z najsłynniejszych filmów fantastyczno-naukowych w historii kina, zrealizowana przez Tima Burtona, twórcę „Batmana", „Edwarda Nożycorękiego" i „Jeźdźca Bez Głowy".
Widowiskowa opowieść o losach załogi statku kosmicznego, który wpada w pętlę czasu i ląduje na planecie rządzonej przez inteligentne małpy, gdzie ludzie zdegradowani zostali do roli niewolników.
-
Dodany przez Smokin,
03-11-2001
Film dobrze zagrany i wyreżyserowany. Urzekające
są kostiumy bohaterów, a szczególnie małp. Gra
Tima Rotha rozkłada na łopatki, koleś naprawdę
wczuł sie w rolę małpy. Jest parę niedociągnięć w
scenariuszu ale ogólny efekt zdecydowanie
pozytywny. Moja ocena 4 na 5.
-
Dodany przez Astacus,
13-11-2001
Czekając na seans, zastanawiałem się, dlaczego
ludzie wybrali się akurat na ten film?
Odniosłem wrażenie, że większość (tak jak i mnie)
przyciągnęła ciekawość czym nowym zaskoczy
nas reżyser (Tim Burton).
Najmocniejszym atutem filmu jest charakteryzacja
aktorów, widz ze zdumieniem patrzy na małpę
i wydzi w niej charakterystyczne cechy aktorów.
Niesamowite wrażenie robi ekspresja i mimika
twarzy postaci, a palma pierwszeństwa należy do
generała Thade'a (Tim Roth) i handlarza
Limbo (Paul Giamatti). Należy dodać, że pod tym
względem główna bohaterka Ari (Helena Bonham)
zasłużyła co najwyżej na banana. Porównując
osiągnięcia pod względem dostępnej techniki,
pierwotna adaptacja (bodajże 1968r.) zostawia
ówczesną wersję daleko w tyle.
Podczas oglądania, godzina mija jak mgnienie oka,
dynamikę pogłębiają niezwykle szybkie i
dalekie (nieraz do przesady) skoki
człekokształtnych.
Interpetacja w znaczny sposób odbiega od
oryginału, ale dodaje to smaczku, gdyż widz, który
obejrzał wcześnejszą "Planetę małp" nie wie co
nastąpi w kolejnej scenie. Rozumiem, że jest
to film science-fiction, ale spójność fabuły i
wynikowość akcji pozostawia wiele do życzenia.
-
Dodany przez Kaleen,
15-11-2001
Efekty wzualne, kostiumy i sama gra malp-aktorow
jest doskonala, ale to juz koledzy przede mna
zauwazyli. Ja natomias mam pare gorzgich slow na
temat samego scenariusza.
Po pierwsze nie rozumiem, dlaczego dokonano tak
znaczacych zmian w stosunku do orginalu. Ja nie
mialem zamiaru ogladac niczego nowego, chcialem
natomiast zobaczyc stara historie w nowym
wykonaniu i po raz kolejny zachwycic sie jej
doskonaloscia. Zmiany ktore wprowidzili tworcy
nowej Planety Malp wyszly filmowi na gorsze. Przez
te niby zaskakujace roznice film stal sie
niespojny. Niektore wydarzenia sa zupelnie
nielogiczne. Dodatkowo calkowicie zmienione
zakonczenie jest o wiele mniej zaskakujace i nie
zawiera _tamtego_ przeslania. Z tego filmu nie
plynie juz dalej idaca refleksja ale tylko,
zamykajaca sie w fabule, prosta puenta.
Trzeba sobie uzmyslowic, ze wiele osob nie
widzialo starej "Planety.." (glownie
zniecheconych przez stara technike produkcji). Ten
sam scenariusz w nowym ubranku bylby mozliwoscia
dla nich, do nadrobienia strat i zasmakowania
klasyki. Niestety jednak tej szansy nie dostali.