Przeciętny nastolatek, Peter Parker przeistacza się w superbohatera pod wpływem ukąszenia przez radioaktywnego pająka. Kiedy jego ukochany wuj zostaje brutalnie zamordowany przez włamywaczy, Peter przysięga sobie, że użyje swoich niezwykłych sił, aby pomścić jego śmierć. Znany odtąd jako "Spider-Man", Peter rozpoczyna walkę ze zbrodnią, co prowadzi do nieuchronnego konfliktu ze złowrogim Zielonym Goblinem.
Nominacje:
Oscary 2003 r.:
- nominacja w kategorii: najlepszy dźwięk (Kevin O'Connell, Greg P. Russell, Ed Novick);
- nominacja w kategorii: najlepsze efekty specjalne (John Dykstra, Scott Stokdyk, Anthony LaMolinara, John Frazier).
-
Dodany przez Jerry,
21-06-2002
No i stało się ! Spiderman, jedna z najbardziej
oczekiwanych super produkcji tego roku na dużym
ekranie. Jest to z pewnością wielka gratka dla
wielbicieli komiksu, tym bardziej, że scenariusz
bardzo ściśle trzyma się jego treści, a postacie
są żywcem z niego wyciągnięte. Film zaczyna się
paroma śmiesznymi scenkami, w ktorych to główny
bohater Peter Parker pokazany jest jako wieczny
nieudacznik. Po 15 minutach jednak zmienia się
to. Pod wpływem ukąszenia przez genetycznie
ulepszonego, a raczej genetycznie stworzonego z
trzech innych gatunków pająka, Peter przechodzi
bardzo ciekawą metamorfozę. Nie będę opowiadał
dalszej części filmu gdyż i tak fani wiedzą co
się stanie. Film jest zrobiony bardzo starannie,
aczkolwiek są pewne niedocziągnięcia. Efekty,
które jeszcze jakiś czas temu wydawały się
nieosiągalne możemy z wielkim wrażeniem podziwiać
w kinie. Nie ma ich jednak przesadnie wiele co
sprawia, że film wydaje się bardzo prawdopodobny,
przyziemny. Aktorzy są po prostu idealnie dobrani
(i miejmy nadzieję że tacy pozostaną do trzeciej
części). Tobey Maguire jest wręcz idealnym
Peterem. Znakomicie też grał Willem Dafoe, po
prostu Green Goblin wyciągnięty z bajki. Świetne
jest również Dyrektor gazyty Daily Bugle -
J.Jamison i idealnie grający go aktor. Znakomite
są sceny walk oraz te kiedy to Spider-Man odkrywa
swoje zdolności. Momenty kiedy leci pomiędzy
budynkami są po prostu bajeczne. A jednak film
różni się trochę od komiksu. Po pierwsze
Spider-Man sam wytwarza pajęczynę i proszę... nie
ma już problemy typu: O nie! Zapomniałem
naładować zbiorniczki. Filmowa przepiękna,
czerwonowłosa Mary Jane nie mieszka z ciocią
tylko z rodzicami a wujek Ben nie ginie we
własnym domu tylko w centrum miasta. Tak drobne
ale tak duże szczegóły. Tak jak już napisałem
film jest oszałamiający i fani powinni podejść do
niego sentymentalnie. Na pewno warto zobaczyć go
w kinie. Moja ocena jako film 7/10, a jako
adaptacje komiksu 9/10. Poszostaje tylko czekać
na kolejne części a tymczasem trzeba się
zadowolić Blade'em II, X-Men II i Hulk'iem, a
to już niedługo. GORĄCO POLECAM. Pozdrawiam !!!
-
Dodany przez Kangur,
21-06-2002
Nie mam zamiaru przedstawiać tu postaci
Spidermana, gdyż każdy dobrze go zna i byłoby
zbędne gadanie o faktach oczywistych. Na film z
jego udziałem czekaliśmy długo i wielu bało się
czy Holywood sprosta wymogom fanów Pajączka. Na
szczęście obawy były bezpodstawne i już teraz
mogę stwierdzić, że ten film bije wszelkie
produkcje z superherosami na pierwszym planie.
Spiderman jest po prostu perełką, którą możnaby
było ogladać kilka razy dziennie i napewno by się
nie znudził. Jednak zacznijmy od początku...
FABUŁA
Jest to bardzo dokładne odwzorowanie komiksu.
Ukazane zostały pierwsze kroki Petera Parkera od
momentu ugryzienia przez pająka, śmierć wuja Bena
no i przywdzianie stroju, który wszyscy dziś
dobrze znają. Dalsza część fabuły to zmagania z
Zielonym Goblinem, którego fani komiksu bardzo
dobrze znają.
POSTACIE
Mamy tu chyba wszystkich najważniejszych
bohaterów z komiksu. Jest Flash Thompson, harry
Osborn, Jemson, a nawet Robbie z redakcji.
PETER PARKER/SPIDERMAN
Lepiej trafić nie było można. Tobey jest wręcz
stworzony do tej roli. Doskonale pasuje jako
nieśmiały Peter i silny Spiderman. Umiejętnie
połączył obie postacie i jest w swojej roli
wiarygodny. Można jednak mieć zastrzeżenia, ale
są to nieliczne fragmenty, gdzie chłopak mógł
wydobyć z siebie więcej. Po za tym bez zarzutu.
Idealny.
MARY JANE
Równie trafny wybór. Kirsten Dunst popisła się
niezłym warsztatem aktorskim i włożyła dużo serca
w tą postać. Jest niesamowicie sympatyczna i ma
przemiły uśmiech. Tworzy doskonałą i ciepłą parę
z Tobey'em.
NORMAN OSBORN/ZIELONY GOBLIN
Wspamniała kreacja weterana kina. Willem Dafoe
pokazał na co go stać. Miał tutaj bardzo trudną i
wymagającą rolę. Gra praktycznie dwie różne
postacie, podkreślam "różne". Jako Norman jest
miły i sympatyczny, natomiast jako goblin jest
odrażającym, szalonym psycholem gotowym na
wszystko. Oscar za przerażający śmiech goblina.
Na wzmiankę zasługuje również postać Jamseona,
który może z wyglądu nie pasuje za bardzo do
komiksowego pierwowzoru, ale ten krzykliwy
charakterek jest i ma się dobrze. Aktor doskonale
wyczuł rolę i dzięki temu kolejny plus dla
filmu.
Reszta aktorów jest również strzałem w
dziesiatkę. Może jedynie nie spodobała mi się
ciocia May. Owszem, jest miła i opiekuńcza, ale
inaczej ją sobie wyobrażałem.
EFEKTY SPECJALNE I SPRAWY TECHNICZNE
Efekty zasługują na najwyższą notę. Szczególnie
wariacje Spidermana na dużych wysokościach i
doskonale wyglądający goblin na swojej desce do
latania (bo nie wiem jak to nazwać). Czasami
widać pracę komputera, ale w wielu momentach nie
można odróznić aktora od cyfrowej postaci. Jest
tylko jedna taka scena, której niedoróbka każe mi
na dystans trzymać się od kolesi odpowiadających
za ten element. Kiedy Spiderman trzyma MJ i huśta
się z nią między budynkami. Po prostu widać, że
spider to kukła i to widać tak hamsko - nawet
gorzej niż w Quo Vadis a to już jest nie lada
wyczyn. Po za tym efekty są wspaniałe. Ach ta
pajęczynka...:)
Równie pieknie wyglądają stroje. Spiderman już
lepiej nie może wyglądać, a goblin... no cóż brak
fioletowej pelerynki wyszedł na dobre i zielonek
wygląda całkiem fajnie.
OGÓLNE WRAŻENIA
Film jest cudem, którego się nie spodziewałem. To
po prostu coś wspaniałego. Bałem się, że zrobią z
tego coś w rodzaju kolorowego szajsu w stylu
Batman i Robin. Bez obaw.
Scenariusz jest doskonały. To opowieść o Peterze
Parkerze, który walczy z przeciwnościami losu, a
nie bajka o superhiperherosie. Bez trudu
utożsamiamy się z bohaterem. Czujemy jego
cierpienie i rozumiemy wybory. Spiderman jest tu
tylko ozdobą dla wewnętrznej walki Petera samego
ze sobą. Wyczyny pajączka nie przesłaniają fabuły
i oto chodziło. Film robi wrażenie mogącego
zdarzyć się naprawdę. Nie ma tu bezsensownej
młócki między wrogami, którzy bezboleśnie znoszą
katusze walki. Tutaj każde uderzenie wywołuje
ból, co doskonale widać w finałowej scenie. Czuć
moc uderzeń i ciosów. Co bardzo ważne - widać
krew i to całkiem sporo jak na tego typu film.
Wiemy dzięki temu, że bohater jest wciąż
człowiekiem, to Peter Parker w kostiumie, a nie
niezniszczalny Spiderman bez twarzy. To zupełnie
coś nowego w hiistorii filmów o superbohaterach.
Film bawi jak i daje do myślenia. Podsumowując:
lepiej nie było można.
WIELKIE BRAWA!!!
-
Dodany przez Kangur,
21-06-2002
Chciałem wprowadzić poprawke do recenzji Jerrego.
Otóż pomylił się w ocenie.
Ten film jako film powinien mieć 9/10, jako
adaptacja komiksu 11/10. I to by bylo na tyle.
-
Dodany przez Katar,
29-06-2002
„Spider-Man” wkracza do kin". "Długo
oczekiwany przebój nadchodzi". Tego typu
wypowiedzi i komentarze dało się słyszeć
wszędzie. Oczekiwany jak oczekiwany, znam kilka
osób, które na niego nie czekały (podobnie jak
ja). Do kina poszliśmy dla zabicia czasu. Tak
więc, już zasiadając w fotelu miałem świadomość,
że po tego typu filmie nie należy się spodziewać
głębi filozoficznej, tylko szybkiej akcji i
efektów specjalnych. I na to czekałem podczas
reklam.
Niestety pomyliłem się... Wiedziałem, że nie
będzie to arcydzieło, ale czegoś takiego nie
przewidziałem. Przede wszystkim pełno niedoróbek,
całe tony. Znikające rzeczy, ludzie przechodzący
w tle po kilka razy. Przy takim budżecie? Nie do
pomyślenia. Akcja – czasem coś się dzieje,
ale to zwykle po strasznych, na siłę wciśniętych
dłużyznach, mających obrazować rozwój fabuły.
Efekty komputerowe - muszę przyznać, że
doskonałe. Na tym polu powoli osiąga się w branży
filmowej perfekcję. Ale cóż z tego jak cała
reszta nudna? Dźwięk – Zielony Goblin
wydaje z siebie odgłosy jak zaawansowany gruźlik,
reszta w miarę poprawna. Fabuła –
generalnie Spider-Man co chwilę ratuje Mary Jane
Watson. Nie wiem, czy w komiksie tez tak jest,
ale w filmie za trzecim razem robi się nudno...
Jeśli komuś nie szkoda wydanych kilkunastu
złotych na bilet, chcę się totalnie odmóżdżyć,
popodziwiać efekty i nie nudzić się, ten niech...
wypożyczy sobie „Mumię”, a potem
„Mumia powraca” – starczy na
oba filmy i na piwo zostanie. A
„Spider-Mana” nie polecam, chyba, że
fanatykom komiksów. Ocena 4/10 (za efekty, tylko
za efekty...).
-
Dodany przez Barni,
06-09-2002
Zupelnie niestrawna mieszanina wszystkich stylów w
wykonaniu magikow z Hollywood. A wiec czego my tu
nie mamy.....ciulowaty aczkolwiek szlachetny
ksieciu, krolewna z baru mlecznego, zly karzelek
w masce pochodzącej pewnie z odpadow po Batmanie,
dluzyzny jak z Lodzi na Alaske plus melodramat
prawie jak serialowa Trędowata. Ogladajac ten
caly kociokwik zastanawialo mnie tylko jedno:co w
tym bagnie robi Willem Dafoe?????