Dodany przez Jerry,
16-05-2002
Witam!
Ludzie, którzy mówią złe rzeczy na temat
Gwiezdnych Wojen są ograniczeni i puści. Atak
Klonów, druga częś sagi jest po prostu
arcydziełem na poziomie Władcy Pierścieni albo
nawet i większym. Tym razem George Lucas na
prawde się postarał. Wszystkie błędy z Mrocznego
Widma zostały sprawinie poprawione. Po pierwsze
film jest już mniej dziecinny tzn. prawie na
początku mamy już parę ciekawych zgonów z
odrobinką krwi, dalej podczas bitwy, gdy do akcji
wkraczają rycerze Jedi kawałeczki mięska latają.
Tym razem wojsko składało się głównie z istot
żywych co także bardzo pozytywnie wpłynęło na
wygląd bitwy. Kolejną pozytywną rzeczą jakiej
było brak w Episodzie I to krótkie dialogi, sceny
mówione są przerywane innymi co bardzo pozytywnie
wpływa oglądalnosć i sprawia, że film po prostu
nie jest nudny. Kolejną rzeczą jest pokazanie
bardziej przyziemnego życia zwykłych ludzi: korki
(powietrzne), kolejki, ludzie w barze,
prostytutki, uczniowie Jedi i wielel wiele
innych. Punktem kulminacyjnym była oczywiście
bitwa składająca się oczywiście z wielu części.
No i tutaj po prostu oczy się radują. Było to tak
wspaniałe i wielkie, że warto iść do kina na samą
bitwę. W zachowaniu walecznych klonów możemy
zauważyć cechy współczesnrgo komandosa (wydawanie
rozkazów, poruszanie się, pozycje bojowe). Oprócz
klonów w walce brało oczywiście udział bardzo
wiele przeogromnych maszyn, robotów, stworzeń no
i oczywiście rycerzy Jedi, którzy byli
rewelacyjni ! Nie muszę nic mówić o efektach
specjalnych... Gra aktorów byłą również godna
podziwu jednak w niektórych momentach Pan Anakin
trochę przesadzał i przez to sprawiał wrażenie
nieszczere i nieprofesjonalne. Jak juz muwiłem
film jest bajką, częścią sagi, dziełem sztuki
więc nie dopatrujcie się na siłe ich wad bo każdy
je wam wyperstwaduje. Film tego typu nie musi być
ambitny, a już tym bardziej nie mówmy o
prawdopodobieństwie niektórych scen... Na
podsumowanie zachęcam każdego do obejrzenia
kolejnej części Sagi Gwiezdnych Wojen. Jest co
podziwiać i na pewno nie będziecie tego żałować!
Pozdrawiam !!!
Dodany przez Mr.Voytee,
30-05-2002
Trudno jest ocenić ten film…
Łatwo jest wychwalać niesamowite efekty
specjalne, którymi George Lucas naszpikował
„Gwiezdne Wojny Epizod II: Atak
klonów”. Zachwycające, gwiezdne miasta,
armia klonów równo maszerująca do Star Desrtoyera
czy przebłyski ciemnej strony mocy w Anakinie to
bez wątpienia gratka dla miłośników sagi. Czy nie
zapomniano jednak o zwykłym fanie kina, który
wybrał się na film ? Chyba tak..
Niemalże cała pierwsza godzina filmu to poza
scenami pościgów przede wszystkim dialog i
jeszcze raz dialog, który ma za zadanie
wprowadzić widza w sytuacje w jakiej obecnie
znajduje się republika jak również opowiedzieć
zdarzenia, które miały miejsce od czasu
„Mrocznego Widma”. Nie jest to jednak
mocna strona „Ataku klonów”. Brakuje
energii, żywiołowości, zapadających w pamięć
sentencji-czegoś, co cechowało poprzednie
epizody. Teksty wypowiadane są dość sztywno,
beznamiętnie, takie suche informacje. To samo
tyczy się wątku miłosnego. Gdyby nie nastrojowa
muzyka i romantyczne pejzaże słowa bohaterów
budziłyby chyba śmiech, są jakby zaczerpnięte z
brazylijskiego serialu. Cały wątek romantyczny
przez kiepską grę aktorska i banalne dialogi
momentami aż prosi się o wycięcie.
Wspomniane już otoczenie to przede wszystkim
wygenerowane przez komputer obrazy. Multum
detali, piękna kolorystyka to to, czego możemy
się spodziewać wybierając się do kina. Olbrzymie
miasta tętniące życiem zadziwiają różnorodnością
i dbałością o szczegóły. Co najważniejsze
wyglądają niezwykle realistycznie, tak jakby
naprawdę istniały gdzieś w odległej galaktyce.
Przy tak szerokim zastosowaniu komputerowej
grafiki udało się jednocześnie uniknąć
upodobnienia filmu do gry komputerowej, za co
wielkie brawa.
Wątpliwości można mieć również do fabuły. Można
nawet odnieść wrażenie, że przez prawie dwie i
pół godziny nic się nie dzieje a tylko
przedstawiane są kolejne elementy układanki,
która złoży się w całość w jak dotychczas
nienazwanym Epizodzie III. Być może spowodowane
jest to faktem, że jesteśmy w stanie przewidzieć,
co stanie się w przyszłości. Wiemy, co stanie się
z bohaterami, intryga Imperatora
Palpatine’a nie jest tak zaskakująca. Akcja
nie trzyma w napięciu, co może doprowadzić wręcz
do znudzenia, pomimo tego, że teoretycznie ciągle
coś się przecież dzieje. Niezbyt udane są także
sceny z udziałem sławnych robotów C3PO i
R2-D2-zamiast rozśmieszać raczej denerwują.
Sytuacja ulega radykalnej zmianie, kiedy
oglądamy film „czując otaczającą nas
Moc”. Dla miłośnika sagi obraz ten wygląda
zupełnie inaczej. Od razu daje się wyczuć
bardziej podniosły nastrój niż w „Mrocznym
Widmie”. W każdą klatkę wkomponowane są
emocje. Patrząc z tej perspektywy banalnośc
dialogów przestaje razić. Nieważne, co mówi młody
Anakin Skywalker-ważne jest jak to się ma do jego
przyszłości, czy da się zauważyć cokolwiek co
wskazywałoby chociażby w najmniejszym stopniu na
to, że ulegnie pokusie ciemnej strony. I w tej
roli Hayden Christensen jest genialny-jest
arogancki, butny i przeświadczony o swojej sile.
Wtóruje mu Amidala, pełna sprytu i niechętnie
idąca na kompromis księżniczka Naboo. Łączy ich
silne uczucie, z którym muszą walczyć, co jest
podstawą ich dramatu. Być może romantyczne sceny
są banalne, ale chciałoby się dać tej parze jak
najwięcej czasu na nacieszenie się sobą wiedząc,
co ich czeka w przyszłości. Poza odkrywaniem
postaci George Lucas pozwolił nam także podziwiać
świat gwiezdnych wojen-zwykłych mieszkańców.
Zrobił to w sposób doskonały. Przyszła stolica
Imperium tętni życiem. Wreszcie mamy okazję
przyjrzeć się jak wygląda codzienność na
Coruscant. Powietrzne pościgi, walki z użyciem
mieczy świetlnych dają możliwość skosztowania
doskonałych efektów, przypomnienia sobie
ukochanych dźwięków i poczucia niepowtarzalnej
atmosfery dzięki muzyce J.Williamsa. To co jednak
zachwyca ponad wszystko to powiązania z innymi
epizodami. Jakże inaczej można teraz spojrzeć na
pozostałe epizody mając w glowie obraz młodości
Dartha Vadera. Jak wiele powstaje nowych wątków
do przemyślenia, jak innego znaczenia mogą nabrać
późniejsze kwestie choćby Obi-Wana. To co
pasjonuje i pozwala przymknąć oko na
niedoskonałości filmu to właśnie odkrywane powoli
kolejne elementy układanki. Na to czekali fani.
Mam wrażenie, że to właśnie dla nich powstał ten
film. Po krytyce jaka spadła na „Mroczne
Widmo” G.Lucas postanowił chyba zadowolić
przede wszystkim ich wprowadzając chociażby film
do kin o wysokim standardzie dźwięku i obrazu.
Moim zdaniem ten cel osiągnął całkowicie. Jako
film z gatunku sci-fi – moja ocena - 3,5 ,
jako epizod Gwiezdnych Wojen 5 !
Dodany przez Smash,
19-06-2002
Kontynuacja "Gwiezdnej sagi" George'a Lucasa. W
tej części poznamy dalsze losy Anakina
Skywalkera i staniemy się świadkami upadku
Republiki i narodzin galaktycznego imperium zła.
Akcja rozgrywa się dziesięć lat po wydarzeniach
ukazanych w "Mrocznym widmie". Republika
nieuchronnie pogrąża się w chaosie. Zagrożeniem
dla istniejącego porządku staje się skupiający
setki układów planetarnych i wpływowych
korporacji ruch separatystyczny, wobec którego
bezradni są nawet rycerze Jedi. Poczynania
separatystów, których wspiera potężna i
tajemnicza frakcja, prowadzą do wybuchu Wojny
Klonów i stają się początkiem końca Republiki.
Świadom narastającego zagrożenia kanclerz
Palpatine konsoliduje w swym ręku władzę i poleca
utworzyć Wielką Armię Republiki, która wspomoże
znajdujących się w mniejszości Jedi.
Bohaterowie, których poznaliśmy w "Mrocznym
widmie" - Obi-Wan Kenobi, Padme Amidala i Anakin
Skywalker - spotykają się po raz pierwszy od
czasu konfliktu między Federacją Handlową a
rodzinną planetą Padme, Naboo.
W filmie biorą udział m.in. Natalie Portman,
Samuel L. Jackson, Ewan McGregor i Hayden
Christensen, który wcielił się w postać Anakina
Skywalkera.
Film ogląda się bardzo dobrze , mimo kilku
niedociągnieć fabularnych. Efekty specialne są
niesamowite. Wprost nie do opisania.
Muzyke również została utrzymana na przyzwoitym
poziomie , znakomicie oddaje klimat filmu.
Ogólnie film godny polecenia!!!