Streszczenie
Moulin Rouge to najsłynniejszy i najbardziej skandalizujący nocny klub Paryża przełomu wieków. Jego gwiazdą jest Satine (Nicole Kidman), piękna kurtyzana, o której względy zabiega bogaty książę (Richard Roxburgh). Ona kocha jednak Christiana (Ewan McGregor), ubogiego poetę, który przybył do Paryża, by poznać smak dekadenckiego życia. Satine nie chce być tancerką - marzy, by zostać prawdziwą aktorką. Książę godzi się sfinansować wystawną rewię z jej udziałem, stawia jednak jeden warunek - kurtyzana ma zostać jego kochanką...
Nagrody i nominacje:
Oscary 2002 r.:
- wygrana w kategorii: najlepsza scenografia (Catherine Martin, Brigitte Broch);
- wygrana w kategorii: najlepsze kostiumy (Catherine Martin, Angus Strathie);
- nominacja w kategorii: najlepsza aktorka (Nicole Kidman);
- nominacja w kategorii: najlepsze zdjęcia (Donald McAlpine);
- nominacja w kategorii: najlepszy montaż (Jill Bilcock);
- nominacja w kategorii: najlepsza charakteryzacja (Maurizio Silvi, Aldo Signoretti);
nominacja w kategorii: najlepszy film (Fred Baron, Martin Brown, Baz Luhmann);
- nominacja w kategorii: najlepszy dźwięk (Andy Nelson, Anna Behlmer, Roger Savage, Guntis Sics).
Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes 2001 r.:
- nominacja do Złotej Palmy (Baz Luhrmann).
Cezary 2002 r.:
- nominacja w kategorii: najlepszy film zagraniczny (Baz Luhrmann).
Złote Globy 2002 r.:
- wygrana w kategorii: najlepszy film – komedia lub musical;
- wygrana w kategorii: najlepsza muzyka (Craig Armstrong);
- wygrana w kategorii: najlepsza aktorka w komedii lub musicalu (Nicole Kidman);
- nominacja w kategorii: najlepszy aktor (Ewan McGregor);
- nominacja w kategorii: najlepszy reżyser (Baz Luhrmann);
- nominacja w kategorii: najlepsza piosenka („Come What May”) (David Baerwald).
Recenzje
Dodaj swoją recenzję
-
Dodany przez hans,
15-10-2001
wybrałem się do kina nieświadom całkiem, jakiego filmu mogę się spodziewać. zajęty codziennymi sprawami nie zadałem sobie trudu, aby zerknąć do jakichś materiałów opisujących film. dlatego też wielkie było moje zdziwienie, gdy zorientowałem się, że aktorzy przekazują treści głównie za pomocą śpiewu. nie zmartwiło mnie to wcale, gdyż jestem miłośnikiem musicali, a tylko zwiększyło moją ochote oglądania tego filmu.
nie możnaby powiedzieć, aby fabuła filmu była specjalnie ciekawa i oryginalna. taka sobie ot miłosna historia, jakich wiele - ona jedna (za to piękna), ich dwóch (jeden biedny, drugi bogaty). ale jak sie już niejoednokrotnie przekonałem nie samą fabułą film żyje. tak było i tym razem.
przede wszystkim film szokuje, ale i zachwyca swoją warstwą muzyczną. reżyser buz luhrmann wykorzystał ciękawy pomysł użycia w filmie standardów współczesnej muzyki rozrywkowej w całkiem nowych, zaskakujących nieraz aranżacjach. dlatego w czasie ogladania cieszą nasze uszy takie pioesnki jak "the show must go on" queenów, "like a virgin" madonny oraz "roxanne" the police (?), który jest moim ulubionym motywem z filmu.
dużym pozytywnym rozczarowaniem były umiejęjtności wokalne pary odtwórców głównych bohaterów - nicole kidman i ewana mcgregora, a szczegolnie tego drugiego.
wielkim plusem filmu są dekoracje, stroje i całą ogólna otoczka paryża przełomu wieków, a szybkie przeloty kamery przez ulice dziewietnastowiecznego miasta dodają obrazowi specyficznego klimatu.
ogólnie film odebrałem bardzo pozytywnie. może nie jestem zbytnio obiektywny poprzez moją fascynacje filmami muzycznymi, aczkolwiek polecam ten film wszystkim.
-
Dodany przez Warden,
16-10-2001
Moulin Rouge... wybralismy ten film calkiem
przypadkowo, ale na pewno nie zalujemy tego
wyboru... nie czytalismy wczesniejszych recenzji
czy opisow. tyle co mozna sadzic na podstawie
ksiazki, ktorej ja osobiscie zreszta nie czytalem
tylko o niej slyszalem. film jest rezyserowany
przez ta sama osobe co "Romeo i Julia" i
rzeczywiscie, podobienstwo jest duze. najwiekszym
chyba zaskoczeniem ale zarazem najmilszym bylo to
ze ma on forme musicalu. Jest to jednak glowna
zaleta tego filmu i chwala za zrealizowanie
takiego pomyslu. W filmie slyszymy zarowno stare
piosenki-cytaty jak i nowoczesne "Like a
virgin..." itp. Calosc jest swietnie dobrana i
zmontowana, rezyser zaskakuje swoja pomyslowoscia
doboru piosenek i wplecieniem tego w swoista akcje
filmu... Calosc powoduje ze ten dramat, choc
smutno w sumie sie konczy, to jednak daje pewne
poczucie satysfakcji... Ja osobiscie wybieram sie
na ten film po raz drugi i jest to chyba pierwszy
film ktory obejrze drugi raz z wlasnej woli.
Naprawde polecam go wszystkim ktorym podobal sie
film "Romeo... " oraz ktorzy lubia choc troche
muzyke. Mysle ze sie nie zawiedziecie :-)