Dodany przez Mirage,
17-04-2002
Nietypowy film z nietypowymi bohaterami i
zdumiewającą fabułą.
Dodatkowo obraz ten ma ciekawą formę: spokojne,
zadbane zdjęcia z postaciami, które zawsze stają w
taki sposób, że wyglądają efektownie. Troszeczkę
tak jak to było w filmie "Podejrzani". Czystość
obrazu współgra z charakterami głównych bohaterów.
Stworzyli sobie swój własny raj, w którym
najważniejszy jest szacunek dla człowieka. Film
wspiera typowa dla Thomasa Newmana muzyka: bardzo
ilustracyjna, bez porywających tematów ale zawsze
adekwatna; czasem współdziałająca z akcją, a kiedy
indziej, kontrastując, komentująca sytuacje.
Wszyscy aktorzy wyglądają tak jakby byli stworzeni
do tego filmu. Od tych, którzy wcielili się w
dobre charaktery: Toma Hanksa i Michaela Clarke'a
Duncana do tego najgorszego - Douga Hutchisona.
Dziwną postacią jest Paul Edgecomb, grany przez
Toma Hanksa. Jest tak opanowany, a jednocześnie
wrażliwy, że mógłby uchodzić za świętego. Ciekawy
wzór do naśladowania. Historia ta jest romantyczna
i niesamowita, co jest typowe dla prozy Stephena
Kinga. Jego poprzednia, sfilmowana książka,
opowiadająca o więzieniu ("Skazani na
Shawshank"), również była wyreżyserowana przez
Franka Darabonta. Także kompozytor pozostał ten
sam. Ta współpraca tym razem zaowocowała tylko
czterema nominacjami do Oscara. Wśród nich jest
nominacja za dźwięk: faktycznie jest bardzo
czysty, przestrzenny i przykuwa uwagę. Szczególnie
w scenie egzekucji głęboko zapada w pamięć. Jeden
z moich ulubionych filmów.