Dodany przez Mirage,
21-03-2002
Paczka kumpli z klasy maturalnej uważa, że ma
poważny problem. Stojąc na progu dorosłości nie
zdobyli jeszcze jednej jedynej rzeczy. Nie
oglądali kuli ziemskiej z orbity? Nie odbyli rejsu
dookoła świata? Nie... Nie spróbowali seksu.
Ponieważ w grupie siła, plan kolegów jest
oczywisty - zamierzają wspomagać siebie na drodze
do zdobycia tego jednego zaplanowanego celu. A
droga nie jest prosta - pełna podchodów, mniej lub
bardziej wyszukanych zalotów - a wszystko po to,
żeby w college'u nie zostać okrzykniętym
dziewicą. Pomysł na scenariusz jest okazją do
realizacji całych serii komicznych sytuacji,
wywołujących u widzów tony śmiechu. Chociaż humor
American Pie w wielu przypadkach można określić
jako "toaletowy" (nie to, żeby mnie nie bawił -
wręcz przeciwnie - ale dla wielu osób może okazać
się aż niesmaczny), autorom filmu udaje się
osiągnąć zamierzony efekt. Gra aktorska Jasona
Biggsa jest po prostu niesamowita. To najlepszy
aktor komediowy nowego pokolenia, choć nie zawsze
trafia na naprawdę dobre role (vide "Loser").
Oprócz licznych, świetnych gagów, mamy też niezłą
muzykę, a czołowe utwory wykonują: Blink182, Sugar
Ray i Goldfinger.