Dodany przez Mirage,
21-03-2002
"Czerwona planeta" to dramat science fiction,
który pokazuje apokaliptyczny obraz Ziemi, na
której nie mogą już mieszkać ludzie. Grupa
astronautów odbywa misję na Marsa. Jej celem jest
zbadanie warunków panujących na planecie przed
planowanym przeniesieniem na nią ludzi. Awaryjne
lądownie na planecie, skutkiem, którego jest
zniszczenie większości sprzętu, wprowadza
olbrzymie napięcie wśród członków załogi i
sprawia, że misja staje się, coraz bardziej
niebezpieczna. Najbardziej przerażające jednak
wydaje się odkrycie, że Mars jest być może jałowy,
jednak na pewno nie jest niezamieszkały. Dawno nie
ogladając żadnego filmu o podboju kosmosu i innych
planet (ostatnim takim filmem był oglądany przeze
mnie wielokrotnie "Armageddon") postanowiłem
obejrzeć "Misję Na Marsa" i opisywaną teraz
"Czerwoną Planetę". Film może nie tak bardzo
długi (106 minut) znudził mnie po pierwszych 20
minutach. Z nadzieją, że scenariusz się rozkręci,
akcja nabierze tempa, a gra aktorska przestanie
być do bólu drętwa (Val Kilmer, Carie Ann-Moss -
co się z Wami stało w tym wątpliwym dziele?),
oglądałem dalej. Niestety im dalej tym gorzej. W
miarę upływu kolejnych minut traciłem nadzieję, a
obejrzenie końcówki było już tylko przykrą
formalnością. Pan Antony Hoffman obiecywał że
stworzy dzieło ponadczasowe. Niestety, nie jest on
nawet przeciętny. Ścieżka dźwiękowa z gwiazdami
popu pasuje tutaj jak piernik do wiatraka...
resztę pomińmy milczeniem.